Od 10 dni jestem szczęśliwą mieszkanką uroczego miasteczka Almeria w Andaluzji (dla tych słabszych z geografii: południe Hiszpanii). Pewnie zapytacie co ja tu robię: pracuję, uczę się... Otóż nie, odpowiedź jest nieco bardziej zaskakującą. Nie, nie szukam męża :P. Jestem wolontariuszką, ba europejską wolontariuszką. Załapałam się do programu European Voluntary Service, w skrócie EVS. Jest to akcja, która umożliwia młodym Europejczykom (w wieku od 18 do 30 lat) pracę społeczną w dowolnym kraju Unii Europejskiej oraz w państwach partnerskich. Celem tej akcji jest zdobycie doświadczenia zawodowego, nauka języków obcych, a także otwarcie się na ludzi i inne kultury. Nazwa programu jest nieco myląca, gdyż nie jest to typowy wolontariat. Jasne nie dostaję za to wynagrodzenia (jedynie kieszonkowe, jego wysokość jest uzależniona od kraju, w przypadku Hiszpanii jest to 105 euro miesięcznie), ale nie ponoszę żadnych kosztów. Przelot, opłaty związane z mieszkaniem, wyżywienie, bilety komunikacji miejskiej, ubezpieczenie zdrowotne oraz kurs językowy mam za darmo. Mój wolontariat polega na pracy z ludźmi niepełnosprawnymi i starszymi, przy czym, jako dziennikarzo-logistyk, miałam w tym zakresie zerowe doświadczenie i nie był to żaden problem
W skrócie proces rekrutacji do EVS wygląda następująco:
- kandydat musi znaleźć w swoim kraju organizację pozarządową, która organizuje tego typu wyjazdy, jest to tzw. sending organization (moją jest Piaskowy Smok)
- następnie szukamy organizacji, która szuka nas,wolontariuszy (ja do tego celu użyłam facebooka, jest wiele grup w których publikowane są ogłoszenia)
- gdy już znajdziemy interesujący nas projekt (warto się poważnie zastanowić bo w przypadku długoterminowych projektów, czyli taki od 3 do 12 miesięcy możemy się zakwalifikować tylko raz w życiu) wysyłamy CV i list motywacyjny i czekamy na rozmowę kwalifikacyjną
- gdy nas wybiorą to znów czekamy, tym razem na akceptację projektu przez Agencję Narodową - teoretycznie trwa to do 8 tygodniu, w moim przypadku trwało ponad 11
- gdy nasz projekt uzyska dofinansowanie: kupujemy bilety, wypisujemy wniosek o ubezpieczenie zdrowotne i podpisujemy umowę - czasem wymagane są wizy lub szczepienia.
- pakujemy się i spełnaimy swoje marzenia o mieszkaniu w innym kraj :).
Wygląda to skomplikowanie, ale ludzie naprawdę są wybierani i wyjeżdżają.
Nie ukrywam, że dla mnie ważniejszy od pracy jaką będę wykonywać był kraj, zależało mi na Hiszpanii z powodu klimatu i języka, którego uczę się od trzech lat.