piątek, 20 listopada 2015

Almeria

Tak wiem, mam straszne tyły w pisaniu ... Na swoje usprawiedliwienie mogę napisać, że jest w moim życiu ktoś, kto w ostatnim czasie zajmuje dużo mojego wolnego czasu. Ale że to nie blog o moich problemach sercowych (zainteresowanych zapraszam do kontaktu), dziś pokażę Wam moje miasto.

Almeria jest jedną z ośmiu andaluzyjskich prowincji. Ja mieszkam w Almerii-mieście, liczącym sobie około 200 tysięcy mieszkańców i położonym w bardzo malowniczej dolinie, z jednej strony otoczonej przez morze, a z drugiej góry. Przed wiekami była kolonią fenicką, kartagińską, rzymską, aż wreszcie została podbita przez Maurów. Arabskie wpływy widać w architekturze całego miasta.

Szczerze gdybym miała jeszcze raz decydował o miejscu mojego pobytu w Hiszpanii, nie wybrałabym Almerii. Oczywiście ma swoje zalety: jest położona nad morzem i miasto jest tak rozplanowane, że wszędzie jest blisko (max. 40 min spacerkiem). Ale według mnie brakuje jej klimatu, jest za bardzo nowoczesna, a stare miasto jest troszeczkę zaniedbane. Poza tym pomimo tego, że Almeria jest miastem uniwersyteckim, życie nocne nie jest na najwyższym poziomie - dla mnie to akurat nie jest duży minus, bo imprezowiczka ze mnie żadna, ale staram się być obiektywna.
Morze Śródziemne


Panorama miasta

Katedra wzniesiona na ruinach meczetu

Moja słabość - balkony

Zaniedbana kamieniczka


Kościół

Tradycje kłódkowe zakochany par znane są nie tylko we Wrocławiu ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz